Oto nadciągają skłębione chmury.
Ciemne i gęste, wokół huk. To piorun im towarzyszy. Zabójczy błysk błyskawicy. Chmury przyprawiają me serce o dziki pęd. Moje serce bije jak oszalałe. O czarna chmuro wypuść swój deszcz. O czarna chmuro wypuść swój deszcz. Nie wymachuj mieczem pioruna, lecz wypuść strzały deszczu. Chmury przynoszą deszcz. Gdy idą ciemno połyskujące chmury me serce skacze i woła. Tańcz z radości. Wyjdź przed swój dom. Z chmur spadnie zaraz nektar. Minęły ciężkie dni. Śpiewaj melodie monsunu. Ciemne i skłębione! Ciemne i gęste ciągną z hukiem. To piorun im towarzyszy. Zabójczy błysk błyskawicy. Chmury przyprawiają me serce o dziki pęd. Moje serce bije jak oszalałe. Niosą radosny deszcz. Chyba zaspokajają pragnienie. Kukułka zakuka na parapecie. A ptaki śpiewające zanucą opowieść o nowym życiu. Światło uśmiechnie się do mroku. Deszcz miłości oczyści ciała. A ziemię pokryje lustro wody. Dokąd nie pójdziesz zobaczysz ten cudowny widok. Ziemia ubrana jest w szatę utkaną z tęczy. Ciemne i skłębione! Ciemne i gęste ciągną z hukiem. To piorun im towarzyszy. Zabójczy błysk błyskawicy. Chmury przyprawiają me serce o dziki pęd. Moje serce bije jak oszalałe. Rozwieśmy na drzewach huśtawki i huśtajmy się wysoko. O, czarna chmuro wypuść swój deszcz. Nie wymachuj mieczem pioruna, lecz wypuść strzały deszczu. Idzie zaraźliwa pora roku. Co rozciągnie dywan zieleni. Nadciąga pora deszczowa. Ostrogi błyskawic u jej nóg. A chmura jest jej szatą. Ta pora roku pokryje znów swą połowicę ziemię. Konary zdobią bransolety kwiecia. Radość w każdym domu. Teraz każdy pąk rozkwitnie. Ścieżki wypełni śmiech. Powiew rozniesie zapachy. Przeminie upał co trawi ciała i dusze. O czarna chmuro wypuść swój deszcz. Nie wymachuj mieczem pioruna, lecz wypuść strzały deszczu. Ciemne i skłębione! Ciemne i gęste ciągną z hukiem. To piorun im towarzyszy. Zabójczy błysk błyskawicy. |