Idę i nagle w pół drogi przystaję.
Siedzę gdzieś i zamyślam się nagle. Mówię coś, ale milknę w pół zdania. Czy to miłość? Czy to miłość? Tak, to miłość. Tak, to miłość. Idę i nagle w pół drogi przystaję. Siedzę gdzieś i zamyślam się nagle. Mówię coś, ale milknę w pół zdania. Czy to miłość? Czy to miłość? Tak, to miłość. Tak, to miłość. Czemu tak Cię uwielbiam? Sam nie wiem. Czemu tak Cię uwielbiam? Sam nie wiem. Czemu robię to wszystko? Sam nie wiem. Zacząłem cicho przemykać wąskimi uliczkami. Zacząłem obawiać się świata, który mnie otacza. Eh, co się ze mną stało? Czy to miłość? Czy to miłość? Tak, to miłość. Tak, to miłość. Idę i nagle w pół drogi przystaję. Siedzę gdzieś i zamyślam się nagle. Mówię coś, ale milknę w pół zdania. Czy to miłość? Czy to miłość? Tak, to miłość. Tak, to miłość. Czasem bywasz taka rozbrykana i niesforna. Czasem bywasz taka rozbrykana i niesforna. Po moich wargach błąka się niema skarga. Moje oczy całują oczy twoje. Biorę Cię w ramiona i w upojeniu wiruję. Eh, co się ze mną stało? Czy to miłość? Czy to miłość? Tak, to miłość. Tak, to miłość. Idę i nagle w pół drogi przystaję. Siedzę gdzieś i zamyślam się nagle. Mówię coś, ale milknę w pół zdania. Czy to miłość? Czy to miłość? Tak, to miłość. Tak, to miłość. |